czwartek XXI tygodnia w ciągu roku – dobrodziejstwa złodziejstwa

Mt 24,42-51
Przekład: 

42 Czuwajcie więc, bo nie wiecie, jakiego dnia Pan wasz przychodzi.

43 To zaś wiedzcie, że jeżeli wiedziałby gospodarz, [o] jakiej straży złodziej przychodzi, czuwałby i nie zostawiłby [na] podkopanie domostwa swojego.

44 Dlatego i wy stańcie się gotowi, bo tą godziną, którą się wam nie wydaje, Syn Człowieczy przychodzi.

45 Kto więc jest wiernym sługą i roztropnym, którego ustanowił pan nad domownictwem swoim, aby dać im pożywienie w odpowiedniej chwili?

46 Szczęśliwy ów sługa, którego, przyszedłszy, pan jego znajdzie tak czyniącego.

47 Amen mówię wam, że nad wszystkimi podrzędnymi swoimi go ustanowi.

48 Jeżeli zaś powiedziałby zły ów sługa: Ociąga się pan mój 49 i zacząłby bić swoje współsługi, jadłby i piłby z pijakami, 50 [to] przybędzie pan sługi owego w dniu, [w] którym [on] nie wypatruje, i w godzinie, w której nie poznaje.

51 I przepołowi go, i dział jego z hipokrytami ułoży. Tam będzie lament i zgrzytanie zębów.

Uwagi: 

Równoległy tekst z Ewangelii Łukaszowej został już skomentowany jako czytanie XIX niedzieli w ciągu roku A.

42 „Jakiego” oraz 43 „[o] jakiej” (poia) – przekład dosłowny, chociaż słowo to – podobnie jak polski wyraz „jaki” – współcześni tłumacze przeażnie traktują jako odpowiednik zaimka „który”.

43 „Podkopanie” (diorychthenai) – w czasach Jezusowych  złodzieje włamywali się przez podkop, co powodowało kompletną dewastację domu. Chodzi więc tutaj nie tylko o kradzież części majątku, lecz raczej o jego zagarnięcie w całości, połączone ze zniszczeniem całego domostwa.

45 „Domownictwem” (oiketeias) – służby domowej. Greckie słowo pochodzi od wyrazu „dom” (oikos) w sensie „domowego ogniska” (ang. home, w opozycji do house). Według słownika Wtitolda Doroszewskiego polskie „domownictwo” to „uczestniczenie w czyimś życiu domowym, bliskie współżycie z kim, służenie komu” i właśnie połączenie służby z bliskością skłoniło mnie do posłużenia się tutaj tym rzadkim wyrazem.

47 „Podrzędnymi” (tois hyparchousin) – etymologicznie od czasownika „poczynać się” (archo) „pod [czymś albo kimś]” (hypo), skąd również „pochodzić”, „powstawać”, „być”. Wyraz ten wyraża  również to, co dzisiaj określamy jako najszerzej rozumianą „majętność”, etymologią i znaczeniem sięga jednak wyraźnie dalej. Polskiego słowa „podrzędny” użyłem tutaj w sensie „stojący niżej w hierarchi”, a nie w również zwyczajnym dla potocznego języka znaczeniu „mierny”.

51 Pierwsza część tego wersetu jest identyczna z Łk 12,46, z wyjątkiem słowa „hipokrytami” (hypokriton), zastąpionego w Ewangelii Łukaszowej „niewiernymi” (apiston). Przepołowienie sługi nawiązuje do Jr 34,18-20, gdzie przepoławia się ludzi niewiernych Bogu na wzór rozcinanych zwierząt ofiarnych. Przepołowienie człowieka jest więc powtórzeniem i zarazem odwrotnością przepołowienia zwierząt, ustanawiającego przymierze Boga z Abrahamem (Rdz 15), a sprawiedliwości tego przymierza staje się w ten drastyczny sposób zadość. Taką interpretację tego wyrazu proponuje m.in. Mateusz Kusio, streszczający egzegezę Timothy'ego A. Friedrichsena.

Dzisiejszą przypowieść można odczytać w trzech komplementarnych kluczach. Pierwsza możliwość to utożsamienie Pana Jezusa ze złodziejem, który okrada człowieka ze wszystkiej marności, aby dać mu w zamian Samego Siebie. Drugi klucz to utożsamienie Pana Jezusa z panem domostwa, a złodzieja z tym, który czyni zło, czyli z diabłem, przed którym człowiek, jako dobry sługa Samego Boga, powinien ustrzec domostwa czyli swojego własnego wnętrza. Trzeci wreszcie  klucz to połączenie dwóch poprzednich, a pomieszanie ich w przypowieści obrazuje pomieszanie zagubionego i zdezorientowanego sumienia sługi. Sługa oczekuje dobrodzieja, pana domu, aby ustrzec się przed złodziejem. Złodziej próbuje oszukać sługę i podaje się za jego pana, zwłaszcza że pan przychodzi jako złodziej, niespodziewanie. Gra dwóch pierwszych kluczy we wzajemnym ich przenikaniu ukazuje więc troskę o sumienie sługi, aby odróżnił on dobro od zła i dobrodzieja nie pomylił ze złodziejem.

Dwuznaczność wpisana w obraz tej przypowieści nie jest jednak bynajmniej sugestią manichejską ani gnostycką, lecz obrazuje raczej niedoskonałość doczesnego poznania i stanowi wezwanie do czujności, skoro po przybyciu pana domu wszystko wyjaśnia się i układa w zwięzły syntetyczny obraz, w którym wątpliwości i błędy znikają, a prawda odsłania się, ujawniając wszelkie myśli i wydarzenia razem, w świetle dnia.